Relacja z X-Alps 2011

Środa, 27/07/2011

Lot w stronę jeziora Como. Pogoda dawała szansę na lot. Bubu podszedł 1600 m deniwelacji. I niestety uleciał tylko 10 km. Przeciwnicy mieli więcej szczęścia, bo wcześniej lecieli.
Taki był warun.
W drodze do Como. Jutro czeka nas przeprawa przez pasmo górskie na W od jeziora. Pogoda nie zapowiada się najlepiej. A po drugiej stronie grani strefa zakazana Lokarno. Na focie Bubuś pielęgnuje stopy.

 

Tuż przed wymarszem. Pojawił się nowy uciążliwy ból stopy.

Paweł nie zdążył wystartować z grani na N of przełęczy San Jorio 2000 m npm. Przyszła burza. Najpierw siedzieliśmy w otworze strzelniczym bunkra. Potem zrobiliśmy wycof do schroniska.

Piątek, 29/07/2011

Schronisko San Jorio 2000 m npm. Panie w schronisku ugościły nas zacnie – 2 ciepłe dania, owoce, wino i placki. Rano Paweł zleciał, było ciężko, ponieważ musiał uważać na strefy. Teraz idzie przez Lokarno w stronę następnego startowiska. Koniec wyścigu jutro o 16.

Sobota, 30/07/2011

Ostatnie śniadanie.

 

Piękny widok.

 

Ostatnie podejście za nami. Za 2 h koniec. Bubuś ma przed sobą ostatni lot. 1000 m podejście poszło gładko.
[frame src=”//pawelfaron.pl/wp-content/uploads/2012/11/Ostatnie-podejscie-za-nami.jpg” width=”600″ height=”IMAGE_HEIGHT” lightbox=”on” title=”Ostatnie podejście za nami” align=”left” ]

 

Koniec.

Jeszcze raz dziękujemy, bez waszego wsparcia kto wie jak by się potoczyło. Sorry za nieodebrane połączenia i smsy bez odpowiedzi.

2 komentarze na temat “Relacja z X-Alps 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Antyspam zapewnia reCAPTCHA i Google (Prywatność, Warunki)